Podstawowa edycja najnowszej linii Watch GT obiecuje świetną wartość, ale wciąż brakuje kilku kluczowych elementów
Huawei Watch GT 5 może nie mieć tytanowej obudowy swojego droższego odpowiednika ani niszowych, ekskluzywnych funkcji, jednak podstawowe wrażenia z użytkowania i bardzo rozsądna cena sprawiają, że nadal pozostaje mocną propozycją dla użytkowników iOS i Androida. Design jest elegancki i smukły, bateria wystarcza na długo, a najnowsze ulepszenia sprzętowe Huawei znacznie wzmocniły funkcje śledzenia aktywności. Główną wadą smartwatchy Huawei pozostaje uboga funkcjonalność „smart”, a naszym zdaniem przydałoby się też więcej spersonalizowanych informacji zwrotnych w zakresie zdrowia, ale mimo to GT 5 to pakiet, z którym trudno dyskutować.
Po wprowadzeniu zmian wizualnych w poprzedniej generacji swojego przystępnego cenowo zegarka GT ze średniej półki, Huawei powraca teraz z aktualizacjami kluczowych sensorów w modelu GT 5.
Wygląd został dopracowany i wciąż przewyższa swoją cenę wyjściową, jednak kluczowe nowości edycji 2024 to właśnie zaprezentowany system TruSense oraz aktualizacja systemu pozycjonowania Sunflower (czyli czujnik tętna i GPS).
Standardowy GT 5 nie oferuje wszystkich dodatków droższego modelu Pro – brak tu szczegółowego śledzenia gry w golfa, trybu biegania po szlakach, tytanowej koperty czy wyświetlacza z szafirowego szkła – ale podstawowe doświadczenie pozostaje praktycznie takie samo.
Ostatecznie, urządzenia wearables Huawei są wciąż ograniczane – zarówno pod względem funkcjonalności, jak i dostępności – przez obowiązujący zakaz w USA. Jednak sprzęt i precyzja działania sprawiają, że nadal są atrakcyjną alternatywą zarówno dla użytkowników iOS, jak i Androida.
Testowaliśmy Huawei Watch GT 5 przez ostatnie kilka tygodni – oto nasza pełna recenzja.
Design i wyświetlacz

Jak przyzwyczaiła nas już seria GT, Huawei oferuje tutaj dwie różne wersje GT 5: edycję 41 mm skierowaną bardziej do kobiet oraz większy, 46-milimetrowy model (to właśnie nasz egzemplarz testowy).
Podczas gdy niektóre marki decydują się na rozwiązanie unisex, tutaj jest odwrotnie: mamy do czynienia z wyraźnym wyborem stylistycznym, który znajdziemy również w urządzeniach GT 5 Pro. Oba modele dzielą wiele podstawowych specyfikacji, takich jak stalowa koperta, choć oczywiście czas pracy baterii i rozmiary ekranu sprawiają, że doświadczenie użytkowania jest zupełnie inne.
Ośmiokątny pierścień został zachowany w wersji 46 mm, jednak tym razem ma ostrzejsze krawędzie niż w Huawei Watch GT 4, w którym debiutował ten design. To zmiana, która nam się spodobała, a dodatkowo doceniliśmy wyraźnie smuklejszą kopertę w porównaniu z GT 5 Pro. W pewnym stopniu rekompensuje to dodatkową wagę wynikającą ze stalowej konstrukcji (w przeciwieństwie do tytanowego stopu w GT 5 Pro), a na nadgarstku podczas biegania czy jazdy rowerem praktycznie nie odczuwaliśmy różnicy.

Jest też wystarczająco wytrzymały – przynajmniej według naszych krótkoterminowych, dość nieformalnych testów codziennego użytkowania w ciągu ostatnich kilku tygodni. Na ekranie nie pojawiły się jeszcze żadne rysy, choć brak odpornego na zarysowania szkła szafirowego to powód, aby zachować ostrożność w dłuższej perspektywie.
Trzeba również zaznaczyć, że nie nadaje się aż tak dobrze do głębokowodnych wypraw jak GT 5 Pro, choć nadal oferuje standardową klasę wodoszczelności 5ATM, co wystarcza do pływania zarówno w basenie, jak i w wodach otwartych. Podobnie jak w przypadku większości nowoczesnych urządzeń wearables, nasze testy podczas pływania w basenie nie wykazały żadnych problemów.
Nawigacja także pozostaje bez zmian. Funkcyjna koronka i szybki przycisk skrótu poniżej niej są stosunkowo dyskretne i sprawiają, że obudowa wygląda elegancko, ale dodatkowy trzeci przycisk odciążyłby nieco od konieczności częstego korzystania z gestów na ekranie.
Wciąż mamy też ten sam panel AMOLED o przekątnej 1,43 cala i rozdzielczości 466 x 466 pikseli, który był obecny w dwóch poprzednich generacjach GT. Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że marka chce utrzymać pewne różnice między serią GT 5 a droższymi modelami Watch 4, Watch 4 Pro i Watch Ultimate, ale jest to kompromis, o którym warto pamiętać, rozważając wszystkie różnice.
Funkcje smart i oprogramowanie

Huawei został zmuszony do rozwijania własnego systemu HarmonyOS od czasu zakazu sprzedaży i importu w USA, bez możliwości korzystania z usług Google jak inni producenci. Mimo to seria Watch GT nigdy nie była miejscem, gdzie pojawiały się największe innowacje programowe.
Tak jest również w przypadku GT 5. Pojawiło się jednak kilka nowości: klawiatura do szybkich odpowiedzi oraz obsługa zrzutów ekranu. Obie funkcje dziwią, że zajęło tak dużo czasu ich wdrożenie – i, bądźmy szczerzy, nie są to rozwiązania, które sprzedają urządzenia – ale mimo wszystko są mile widziane.
Przynajmniej na iOS wciąż nie udało nam się skorzystać z klawiatury w wersji przedpremierowej (powinna być kompatybilna z WhatsAppem, Instagramem i podobnymi aplikacjami), a trudno nam też wskazać cokolwiek naprawdę wartego zrobienia zrzutu ekranu przy jednoczesnym naciśnięciu koronki i przycisku.

Bardziej ucieszyły nas zmiany w interfejsie, które teraz dostarczają subtelnych wizualnych wskazówek dotyczących aktualnego statusu fitness oraz grupują typy aktywności według tych samych kolorów, a przejścia na ekranach po treningu wyglądają nieco czyściej niż w GT 4.
Znów są to drobnostki – i w większości pozostaje żałować, że Huawei nie jest w stanie wzmocnić swojej oferty smart o szeroko wspierane płatności zbliżeniowe, aplikacje od znanych marek czy praktyczne wykorzystanie łączności 4G/LTE (której i tak nie oferuje seria GT 5).
Jedną z przewag Huawei nad większością nowoczesnych smartwatchy od SmartwatchRanking.pl pozostaje kompatybilność zarówno z Androidem, jak i iOS, co poszerza atrakcyjność GT 5 jako alternatywy dla najlepszych zegarków z Wear OS czy Apple Watch. Niemniej, jak w przypadku każdego smartwatcha Huawei, inteligentne funkcje GT 5 nie są jego mocną stroną – tę rolę wciąż pełni śledzenie aktywności.
Śledzenie aktywności

Sednem tej najnowszej generacji jest sprzęt do śledzenia aktywności. Huawei kilka tygodni przed premierą zaprezentował odświeżony system czujników – TruSense – a modele GT 5 są pierwszymi, które wykorzystują te ulepszenia.
To dość techniczne zagadnienia, ale w skrócie: Huawei zmienił rozmieszczenie sensorów, zwiększył liczbę używanych diod LED, a nawet zmodyfikował szkło otaczające czujnik z tyłu koperty, aby zwalczać typowe problemy z dokładnością, takie jak ciemniejsze odcienie skóry, indywidualny układ naczyń krwionośnych, chłodniejszy klimat czy ruch zegarka na nadgarstku podczas aktywności.
To ciekawa aktualizacja, trudna jednak do jednoznacznej oceny, biorąc pod uwagę, że już w poprzedniej generacji pomiary tętna Huawei były w dużej mierze zbliżone do najlepszych czujników od marek takich jak Garmin czy Apple.
Mówimy „w dużej mierze”, ponieważ w praktyce mieliśmy poważne problemy z Watch Ultimate, podczas gdy GT 4 nieco gorzej radził sobie przy wyższych zakresach tętna. Czy zostało to naprawione w GT 5? Częściowo.

Korzystaliśmy z zegarka podczas jazdy na rowerze, pływania i biegania i naszym zdaniem przypadków, w których GT 5 miał problem z odczytem maksymalnego tętna (oraz średniego tętna, gdy przez całą sesję utrzymywało się ono na wyższym poziomie), jest mniej. Nadal się one zdarzają – często zaniżone o 5–7 uderzeń na minutę – i nie mieliśmy wrażenia, że GT 5 śledził puls w tempie „uderzenie za uderzeniem” z Garminem pod względem opóźnień czy dokładności, tak jak to bywa w przypadku zegarków Galaxy Watch Ultra czy Pixel Watch 3.
Mimo to nie oceniamy tego jako poważny problem. Dane są ogólnie wystarczająco dobre dla większości użytkowników, a dodatkowo zawsze istnieje możliwość sparowania zegarka z pasem piersiowym HR, jeśli priorytetem jest maksymalna precyzja.
Poprawiona dokładność pozycjonowania to kolejna kluczowa nowość w modelach GT 5 – zastosowana technologia podwójnej częstotliwości ma według producenta zwiększać dokładność wyznaczania trasy o 40% i odległości o 30%.
To imponujące liczby i ponownie – trudno ocenić tę funkcję, skoro dotychczasowy system GNSS i tak był całkiem solidny. Możemy jedynie powiedzieć, że różnica mieściła się w zdrowym zakresie około 200 metrów na dystansach 20–30 mil w porównaniu z wiodącą technologią pozycjonowania „Multi-Band” Garmina, a ustalenie sygnału zajmowało od 5 do 10 sekund.
Przypuszczamy, że największe różnice byłyby zauważalne w gęsto zabudowanych miastach lub zalesionych obszarach, czyli tam, gdzie Huawei Watch 4 miał trudności, ale tego jeszcze nie mieliśmy okazji sprawdzić w praktyce.

Poza tym pojawia się tu wiele nowych funkcji programowych dla biegaczy i rowerzystów, rozwijających wprowadzenie zaawansowanych wskaźników w GT 4.
Dla biegaczy dane obejmują teraz ocenę i informacje zwrotne dotyczące techniki – w tym czas kontaktu stopy z podłożem i balans – natomiast rowerzyści mogą zamienić swój telefon w prawdziwy komputer rowerowy i uniknąć niewygodnego podnoszenia nadgarstka w trakcie jazdy. Nie powiedzielibyśmy, że dane są najwyższej klasy – na przykład wartości VO2 max wciąż są nieco zawyżone – ale podobnie jak w przypadku GPS i tętna, mieszczą się one w przyzwoitym zakresie dla większości użytkowników.
Nie uważamy też, aby Huawei Health oferował najbardziej przejrzystą integrację z zegarkiem, ale jest to znacznie mniejszy problem niż w GT 5 Pro, gdzie dostępne są mapy do biegów trailowych i zaawansowane funkcje golfowe, takie jak kontury greenów, które można pobrać z aplikacji towarzyszącej.
Śledzenie zdrowia i snu

Śledzenie aktywności fizycznej skorzystało na ulepszonym zestawie czujników, podobnie jak dokładność funkcji zdrowotnych Huawei. Udoskonalone sensory pozwalają teraz na szybsze punktowe pomiary poziomu tlenu we krwi (SpO2) i lepsze wykrywanie częstotliwości oddechu, a dodatki takie jak „świadomość oddychania podczas snu” sprawiają, że jest to najbardziej zaawansowane śledzenie zdrowia, jakie dotąd widzieliśmy w urządzeniu z serii GT.
Jak można się spodziewać, w tańszym modelu GT 5 brakuje jednak kilku funkcji: EKG oraz wykrywania sztywności tętnic. Nie uznalibyśmy ich za tak dużą stratę jak ekskluzywne tryby treningowe z wersji Pro – biegi trailowe, szczegółowe mapy pól golfowych czy możliwość freedivingu – ale bez wątpienia to przydatne opcje dla wąskiego grona użytkowników, którzy faktycznie potrzebują ich na co dzień.

Tak czy inaczej, dane prezentowane przez GT 5 były zgodne z wynikami naszych standardowych urządzeń testowych – Oura Ring Gen 3 i Whoop 4.0 – niezależnie od tego, czy chodziło o tętno spoczynkowe, poziom SpO2 czy szacowaną częstotliwość oddechu.
Żałujemy jedynie, że Huawei nie robi z tymi danymi więcej, niż tylko przechowuje je w aplikacji Zdrowie do wglądu. Temperatura skóry, na przykład, to funkcja pozbawiona kontekstu, co oznacza, że kobiety chcące wykorzystać ją do monitorowania cyklu muszą robić to ręcznie (zakładając, że wiedzą, czego właściwie szukać).
Ogólnie wygląda na to, że sporo funkcji dodano tutaj bez większego zastanowienia się nad tym, jak wpisują się one w szerszy, całościowy obraz zdrowia. Zwykle, gdy widzimy takie podejście u producentów, jakość danych odpowiada temu poziomowi zaangażowania – ale w przypadku GT 5 możemy przynajmniej powiedzieć, że jest on dość dokładny w zakresie tego, co ma śledzić.

Po stronie monitorowania snu sytuacja wygląda nieco lepiej – dostępnych jest wiele analiz i rekomendacji, jeśli chcesz aktywnie wprowadzać zmiany w swoim śnie. System oceny poszczególnych aspektów snu w formie sygnalizacji świetlnej jest łatwy do zrozumienia, a dokładność śledzenia była zdecydowanie akceptowalna.
Godziny zasypiania i budzenia się były zawsze rejestrowane w ciągu 10 minut w porównaniu z naszymi innymi urządzeniami testowymi, co jest już dużym osiągnięciem, biorąc pod uwagę, jak wątpliwa bywa dokładność faz snu w pomiarach z nadgarstka. Zauważyliśmy jednak, że GT 5 miał problem z rejestrowaniem okresów czuwania w nocy.
Jak większość niedociągnięć zegarka, nie jest to wielka wada – ale nadal nie postawilibyśmy jakości danych czy ocen snu na równi z najlepszymi w branży.
Bateria

Biorąc pod uwagę, że Huawei w zeszłorocznym 46-milimetrowym GT 4 zdołał zmniejszyć grubość zegarka i jednocześnie zachować czas pracy baterii, spodziewaliśmy się, że w tym roku nastąpi kolejny krok naprzód. Niestety, tak się nie stało i nadal mamy tę samą 14-dniową prognozę pracy baterii GT 5 podawaną przez Huawei.
Jednak w praktyce wydajność baterii nadal jest bardzo dobra; przy włączonym trybie always-on i ustawieniu wszystkich funkcji zdrowotnych na ciągłe monitorowanie, GT 5 działał nam niemal tydzień na jednym ładowaniu.
Podobnie jak w przypadku GT 5 Pro, wierzymy, że dodatkowy tydzień pracy jest możliwy przy rzadszym korzystaniu z GPS, innych ustawieniach ekranu oraz bardziej rygorystycznym użyciu funkcji zdrowotnych.
Przy tak ograniczonym zestawie funkcji smart i wyświetlaczu, który nie robi ogromnego wrażenia, mamy nadzieję, że w 2025 roku Huawei dalej będzie przesuwał granice w kwestii baterii. Jednak już teraz codzienny bilans użytkowania i ładowania wypada bardzo korzystnie.
Przez 2–3 dni możesz praktycznie robić, co chcesz, a i tak zostanie sporo zapasu baterii. A nawet jeśli trzeba ją uzupełnić, przejście od 0 do 100% zajmuje tylko około godzinę.